Zaczęła się wielka letnia laba:-) Długi weekend z meteorologicznym latem w tle - nie może nastrajać lepiej.
Jest fantastycznie ciepło, kolorowo a endorfiny buszują dookoła:-)
A co może powodować jeszcze lepszy nastrój - oczywiście prezenty. I w dzisiejszym poście, większość prezentowanych drobiazgów to właśnie podarunki dla osób, które są dla mnie bardzo wyjątkowe.:-)
Zacznijmy więc od prezentu, który przygotowałam dla mojej ukochanej, pieszczotliwe zwanej Sis - siostry ciotecznej:-) Wpadła na chwilę do Polski i co prawda nie mamy szansy się spotkać ale od czego jest dobra logistyka. Jutro te drobiazgi do niej pojadą.
Nie muszę ich też specjalnie ukrywać, bo omówione już wszystko było wielokrotnie:-)
Historia poniższej bransoletki jest trochę skomplikowana, bo jej pierwowzór powstał już parę miesięcy temu ale niestety okazała się za duża. Wróciła do przeróbki ale utknęła na Warszawskich Kabatach:-) i chyba tam jest jej dobrze. Dlatego powstała druga, według takiego samego wzoru i kolorów z troszkę tylko większymi kamieniami - tym razem z pięknymi 12 mm jadeitem i muszlą.
Charakter został ten sam - delikatnie, pastelowo, bardzo kobieco.
Tym razem zdjęcie zrobiłam nie na białym tle ale tylko dlatego że to taki piknikowy czas:-)
Kolejnym prezentem dla Sis - jest wypleciona z białych, srebrnych i pastelowo różowych sznurów satynowych - wakacyjna bransoletka. Kolory wedle życzenia - miało być jasno. I jest. Przyozdobiłam ją zawieszką z małego medalionu z kaboszonem z wizerunkiem Big Bena. Myślę, że w sam raz dla mieszkanki Londynu:-)
I na koniec kolejny prezent:-) który doczekał się powtórki która też będzie prezentem.:-)
Upleciona ze sznurów metalizowanych srebrnych i tęczowych - taka trochę w stylu glamour. Aby utrzymać ten efekt - dodałam do niej zawieszkę kryształowe serduszko Swarovskiego czyli Swarovski Heart Pendant Crystal. I wyszła taka oto, błyskotka:-)
Pierwsza bransoleta już jest u swojej właścicielki - czeka aż wróci z długiego weekendu. Mam nadzieję, że jej się spodoba tak samo jak na zdjęciu.
Kolejna już się tworzy, dla cudownie ciepłej osoby, dzięki której wiem na czym polega prawdziwa przyjaźń i dlaczego tak warto o nią dbać.:-)
I to na razie tyle:-) ale przede mną jeszcze trzy dni, słodkiego leniuchowania, i przywoływania pomysłów w głowie a potem próby przełożenia tego na projekty.
Niedługo więc wrócę tu do Was z kolejnymi nowinkami.
A tymczasem niech Słońce będzie z Wami ( taka parafraza - znowu zrobiłam sobie maraton z Gwiezdnymi Wojnami)
Ciao:-)
Jest fantastycznie ciepło, kolorowo a endorfiny buszują dookoła:-)
A co może powodować jeszcze lepszy nastrój - oczywiście prezenty. I w dzisiejszym poście, większość prezentowanych drobiazgów to właśnie podarunki dla osób, które są dla mnie bardzo wyjątkowe.:-)
Zacznijmy więc od prezentu, który przygotowałam dla mojej ukochanej, pieszczotliwe zwanej Sis - siostry ciotecznej:-) Wpadła na chwilę do Polski i co prawda nie mamy szansy się spotkać ale od czego jest dobra logistyka. Jutro te drobiazgi do niej pojadą.
Nie muszę ich też specjalnie ukrywać, bo omówione już wszystko było wielokrotnie:-)
Historia poniższej bransoletki jest trochę skomplikowana, bo jej pierwowzór powstał już parę miesięcy temu ale niestety okazała się za duża. Wróciła do przeróbki ale utknęła na Warszawskich Kabatach:-) i chyba tam jest jej dobrze. Dlatego powstała druga, według takiego samego wzoru i kolorów z troszkę tylko większymi kamieniami - tym razem z pięknymi 12 mm jadeitem i muszlą.
Charakter został ten sam - delikatnie, pastelowo, bardzo kobieco.
Tym razem zdjęcie zrobiłam nie na białym tle ale tylko dlatego że to taki piknikowy czas:-)
Kolejnym prezentem dla Sis - jest wypleciona z białych, srebrnych i pastelowo różowych sznurów satynowych - wakacyjna bransoletka. Kolory wedle życzenia - miało być jasno. I jest. Przyozdobiłam ją zawieszką z małego medalionu z kaboszonem z wizerunkiem Big Bena. Myślę, że w sam raz dla mieszkanki Londynu:-)
Teraz czas na inne kolory:-)
Tym razem to nie prezent, więc uwaga jest dostępna. Bransoleta również wyplatana, podwójna ze sznurów satynowych w kolorze miedzi, brązu i złota. Ozdobiona łańcuszkiem z kul piasku pustyni. Zaprojektowałam ją specjalnie większą, do noszenia na przedramieniu. Ślicznie się układa a kamienie, nadają jej dużo subtelności. Już sobie wyobrażam jak pięknie będzie lśniła na muśniętej słońcem skórze. Idealna na lato.I na koniec kolejny prezent:-) który doczekał się powtórki która też będzie prezentem.:-)
Upleciona ze sznurów metalizowanych srebrnych i tęczowych - taka trochę w stylu glamour. Aby utrzymać ten efekt - dodałam do niej zawieszkę kryształowe serduszko Swarovskiego czyli Swarovski Heart Pendant Crystal. I wyszła taka oto, błyskotka:-)
Pierwsza bransoleta już jest u swojej właścicielki - czeka aż wróci z długiego weekendu. Mam nadzieję, że jej się spodoba tak samo jak na zdjęciu.
Kolejna już się tworzy, dla cudownie ciepłej osoby, dzięki której wiem na czym polega prawdziwa przyjaźń i dlaczego tak warto o nią dbać.:-)
I to na razie tyle:-) ale przede mną jeszcze trzy dni, słodkiego leniuchowania, i przywoływania pomysłów w głowie a potem próby przełożenia tego na projekty.
Niedługo więc wrócę tu do Was z kolejnymi nowinkami.
A tymczasem niech Słońce będzie z Wami ( taka parafraza - znowu zrobiłam sobie maraton z Gwiezdnymi Wojnami)
Ciao:-)
Ostatnia jest przepiękna !!
OdpowiedzUsuńGratuluje zdolności :)
Gratuluje udanej sesji i bardzo wygodna i dziewczęca stylizacja :)
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do obserwowania! (oczywiście Ciebie już obserwuje)
http://strzalaa.blogspot.com/
Dzięki za dobre słowo:-) Zauważyłam właśnie, że ostatni robi furorę:-)...lecę do Ciebie:-)
OdpowiedzUsuń