Powroty

Najwidoczniej moje wiosenne porządki trwały o trochę za długo, skoro powrót na bloga zapowiedziałam kilka lat temu, a wróciłam dziś.

Czasem tak bywa, a przecież w ostatnich latach u każdego z nas działo się dużo i wiele się zmieniło. Niby jest tak samo, ale tamtego świata sprzed pandemii, sprzed wojny tuż obok nas nie ma. Doświadczyliśmy kilku z tych rzeczy, o których myśleliśmy, że zostały na kartkach historycznych książek. 

No dobrze, ale wróciłam i moim powitalnym gestem jest ta oto bransoletka w kolorach Toho Picasso. Trochę nieoczywista, pasująca do wszystkiego, w sam raz na jesień. Mam w podobnych barwach śliczne kulki jadeitów i agatów - myślę więc nad jesieniarskim setem. Tak moje uwielbienie jesieni też pozostało bez zmian i kocham ją prawdziwą miłością. Bez względu na to czy jest piękna i złota czy szara, dżdżysta i ponura. 

Ale wróćmy do bransoletki. Zdjęcie trochę robocze, ale całkiem dobrze ujmuje kolor rabych koralików. Jest tu i beż i śliwka i trochę brązu oraz rdzy. Przeplatają się idealnie w swojej kolorystyce. Bransoletkę wykończyłam stalą szlachetną w kolorze srebra bo złoto by tylko przeciążyło jej estetykę. 

I jest! Skromna, ale myślę, że efektowna. Będzie mi bardzo miło, jeśli w komentarzu zostawicie wiadomość co o niej myślicie.


I to na razie tyle, na warsztacie jest jeszcze kilka drobiazgów, które tu niebawem pokażę. 

Pokaże Wam też to co mnie zachwycało w tym międzyczasie bez bloga. 

Do przeczytania...

K

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty