Mój urlop powoli dobiega końca a więc czas zabrać się do pracy:-) Nie macie pojęcia jak bardzo się stęskniłam za robótkami. Już w czasie drogi powrotnej w pociągu, odliczałam czas kiedy zasiądę do pracy:-)
A droga powrotna była wyjątkowo długa i męcząca. Upał, duszno - umilałam więc sobie czas jak mogłam najbardziej i przeniosłam się w cudny świat dawnych Piastów, Starszej Polski, magii i intryg dworskich. E. Cherezińska robi to świetnie - kto jeszcze nie czytał jej książek - bardzo polecam.

Jednak kiedy już dotarłam do domu, rozpakowałam się no i tak ogólnie ogarnęłam, nic nie mogło mnie powstrzymać od zabrania się do pracy. Po wspaniałym urlopie, pełnym pięknych spotkań z naturą - wyobraźnia po prostu we mnie buzowała. Spragniona tak bardzo, skupiłam się na koralikach.
Muszę przyznać, że wcześniej miałam bardzo ambiwalentne podejście do koralików. Widziałam z nich prace bardzo piękne, olśniewające wręcz ale też i takie, które po prostu były totalnie nie w moim stylu. Bałam się, czy sama nie stworzę czegoś kompletnie niefajnego:-) No ale to już ocenicie sami za chwilę:-)

Kolejnym słowem wstępu dodam jeszcze, że ja wyplatam bransoletki metodą Kumihimo - bardzo lubię tę technikę ( pokazywałam Wam już szurkowe ozdoby w niej stworzone). Na pierwszy rzut oka, wydaje  się prosta i nieskomplikowana. Okazuje się jednak, że wcale tak nie jest. Tu też trzeba pomyśleć nad wzorem, dobrać proste i równie koraliki, nawlec a potem uważać przy przerobieniu. Przerabia się potem, każdy koralik cierpliwe i zajmuje to sporo czasu - ale końcowy efekt jest tego wart:-)

Pierwszą bransoletką którą zrobiłam była taka multikolorowa piękna, mała czarodziejka. Byłam w Karkonoszach, krainie mądrych wiedźm i Ducha Gór:-) Wiadomo, już skąd przyszła inspiracja:-) Powstała z koralików Toho Round 8/0 Higher-Metallic Purple/Green Iris, Anitique Bronze and Permanent Finish - Galvanized Fairy Wing. Jest na 8 koralików w rzędzie.
Zapięcie to klasyczny karabińczyk połączony ze srebrną zawieszką - tak aby trochę ulepszyć jego wygląd. Myślę, że wyszło bardzo fajnie:-)



Kolejną zrobiłam w nawiązaniu do mojego pobytu w Czechach  - czyli częściowo z koralików Preciosa.
Piękny lawendowy kolor Preciosy w rozmiarze 6/0, fanstastycznie współgra z Toho Round Permanent Finish - Galvanized Fairy Wing. Tak sobie myślę, że pewnie te skrzydełka dobrych wróżek dodały tej bransolecie uroku.;-)
Zapięcie to również karabińczyk, tym razem jednak zawieszka, została zawieszona na dłuższym łańcuszku - aby spełniał rolę zalotki w bransolecie.


Chcąc przełamać odcienie fioletu i lawendy, znalazłam śliczne koraliki Fire Polish w srebrnym kolorze. Nie pamiętam gdzie je kupiłam a wyrzuciłam niestety woreczek w którym były zapakowane i pozostaje mi tylko napisać, że są srebrne:-) Dodałam, bo i tak już ją uważam za bardzo strojną, proste, klasyczne zapięcie typu toggle. I voilà!
Sprawdziłam i przetestowałam, że wspaniale wygląda na opalonej skórze i naprawdę może byc super dodatkiem na wieczór. Jest taka glamour, więc jeśli ktoś ma ochotę pobłyszczeć:-), czemu nie.



Kończąc podsumowanie tych dwóch dni pełnych pracy - zrobiłam coś typowo w moim stylu. Chciałam nawiązać do stylu Boho, Matki Natury i jej kolorów ziemi. Powstała prosta z zapięciem magnesowym bransoletka lekko imitująca typ bangle. Użyłam w niej Toho Round HYBRID Opaque Lavender - Picasso i Antique Bronze. Naprawdę piekne kolory. Myślę, ze będę z nich korzystała często w jesiennych projektach.
Postanowiłam Wam zaprezentować ją w secie ze szklanymi koralikami w kolorze ciepłej gorącej czekoladki z domieszką śliwki ( tak właśnie kojarzy mi się ten kolor) Mam, nadzieję, że Wam się spodoba:-)



I to na tyle dziś. Możliwe, że w kolejnym poście pokażę Wam jak oplotłam kaboszon - bo właśnie na dziś i jutro zaplanowałam sobie naukę ( od Qrkoko - której jestem wiernym fanem). Nie wiem, jednak czy starczy mi cierpliwości i zdolności. Obiecuję, że się postaram:-)))

Komentarze

  1. Cudne...cudowne...piękne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, dziękuję serdecznie pani Danusi:-) Serdeczne pozdrowienia ślę:-)

      Usuń
  2. Anonimowy8/15/2015

    CIAGLE NIE MOGE POJĄC, JAK ROBISZ TE CUDA! Bardzo, bardzo eleganckie! Cherezińską tez uwielbiam, co teraz czytasz?
    Ewcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A robię tak, biorę różdżkę, robię abrakadabra i już jest:-) a na poważnie trochę cierpliowści i to wcale nie jest takie trudne:-)
      najfajnieszy moment to chyba czas projektowania jak mają się ułożyć koraliki w bransolecie, w jaki wzór i dobranie koloru:-)

      Przeczytałam Niewidzialną Koronę, mam chrapkę na ten zZazd Gnieźnieński

      Usuń
    2. Zjazd * ( jaka szkoda, że nie ma tu edycji komentarzy)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty