Dziś słońce, świeci tak pięknie  jak dokładnie 8 lat temu, gdy brałam ślub z moim mężem.

Szalenie dużo się zdarzyło w tym czasie. Za nami  bagaż doświadczeń którymi można by obdzielić niejedno trzydziestoletnie małżeństwo. Co najważniejsze jednak - jesteśmy, trwamy, kochamy się.
Wielokrotnie siła uczucia trzymała mnie i Deana na powierzchni, bo choroba, długa i przewlekła nie tylko rujnuje człowieka fizycznie ale także psychicznie.

 Mój mąż udowodnił mi, że psychikę ma ze stali, że łączy nas prawdziwe, ciepłe i głębokie uczucie, serdeczność i lojalność, przyjaźń. A ja udowodniłam sobie, że potrafię się pozbierać i sklejać wciąż od nowa.

To zadziwiające, że złe wydarzenia w życiu mają także dobre strony. Przez chorobę Deana poznałam fantastycznych ludzi, którzy w najgorszym czasie nam pomogli nam.
Aby jednak równowaga była zachowana poznałam też i ludzi bardzo okrutnych, którzy potrafili zranić bardzo mocno. Ale cóż,  c'est la vie!!

Jedną z tych  rzeczy, która trzyma mnie w ryzach jest moja pasja - tworzenie biżuterii. Jestem rękodzielnikiem pasjonatem, kombinuję, projektuję, mierzę, porównuję i finalizuję:-) Uwielbiam patrzeć na mój zabałaganiony stolik ( dumnie zwany warsztatem) i po prostu rozmyślać co chciałabym zrobić. Na początku byłam dość nieśmiała w tych próbach, dziś mam apetyt na więcej. Chcę się wciąż uczyć nowych technik, form i materiałów. Daje mi to naprawdę dużo spełnienia.
Inspirować się , poszukiwać, przełamywać swoje ograniczenia:-) o, tak.
I  np ostatnio kompletnie zafascynowało mnie Kumihimo,( opisywałam tę technikę w poprzednim wpisie) och jakąż frajdę sprawia mi wybieranie sznurków, projektowanie splotów, łączenie kolorów.
Pewnie dlatego wciąż nie mam jej dość i ciągle do niej wracam.

Jedną z ostatnich prac jest właśnie ten komplet. Zaprojektowałam go ze sznurów w pastelowych odcieniach - fioletu, różu i ciepłego złota a połączyłam z elementami ozdobnymi w kolorze srebra. Zaskakujące? Nie, chyba nie - zobaczcie jak to wszystko ładnie ze sobą współgra:-)
Dla mnie ten zestaw jest bardzo kobiecy, wyobraźcie go sobie na opalonej skórze w letni ciepły dzień. Jest urokliwy i bardzo wdzięczny:-)
Oko medalionu również jest mojego projektu, kwiat przykryty szklanym kaboszonem. Niczym dawny sekretnik:-) Uwielbiam pracować z tymi bazami:-)


Jestem z niego dumna. Naprawdę! A ilość miłych komentarzy na jego temat - dodaje mi skrzydeł.

Podobnie jak dodają mi skrzydeł  historie takie jak ta, przedstawiona w książce w "Cudzych Butach" http://wcudzychbutach.pl/

To historia o wybaczaniu innym i sobie. O tym jak się otworzyć na świat i o przekraczaniu granic własnych możliwości.
Bardzo inspirująca, wnikająca głęboko pod skórę. A przede wszystkim co dla mnie najważniejsze - budująca poczucie własnej wartości. Motywuje, bo to historia prawdziwa, realna, z naszego świata. Czyli jednak wszystko jest możliwe - dzięki nam samym.
Wiem, jak bardzo autorka pomaga innym, dzieląc się swoim doświadczeniem i ucząc, że trzeba zacząć od siebie. Wierzyć w siebie, zaufać sobie.
A ludzie, dzięki niej nie tylko trwają ale i otrząsają się marazmu i zaczynają prawdziwie żyć. Bez zadęcia, normalnie i tak jak chcą!
Książkę napisała moja znajoma Ela Krzyżaniak -Smolińska, która jest finalistką konkursu Alpen Gold Spełniona 2015 - proszę zagłosujcie na nią. To fantastyczna, ciepła osoba, z eksplodującą energią.
Niech dalej pomaga wszystkim zagubionym i nie wierzącym w swoje możliwości duszom. Link do głosowania znajdziecie http://spelniona2015.pl/marzenia/652


Komentarze

Popularne posty