Tej niedzieli tematem numer jeden na pewno jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Jak co roku zaczyna się fantastyczne szaleństwo, audycje w radio i TV, koncerty, licytacje, kwesty. 

Mam to szczęście, że pamiętam czas, kiedy WOŚP powstała, kiedy to naprawdę był wyczyn by zdobyć pieniądze do puszki, bo jeszcze niekoniecznie to komuś się z czymś konkretnym kojarzyło. Pewnie nie pamiętacie, ale równolegle startowała wtedy też akcja Wojna z Trzema Schodami zainicjowana, jeżeli dobrze pamiętam przez program swojego czasu kultowy dla młodzieży „Luz” – duża szkoda, że ta inicjatywa została zapomniana. Teraz właśnie pisząc ten tekst odgrzebałam w necie inf. NT tej audycji – ileż tam było naprawdę dobrej muzyki rockowej. Genialny program.  W internecie znalazłam zdjęcie prowadzących.



Pamiętam to, dlatego, że właśnie na początku, jako nastolatka byłam w sztabie Wojny z Trzema z Schodami a potem przeszłam do sztabu WOŚP.

Każdego roku, kiedy Orkiestra znów zaczyna grać – przypominam sobie tamten wspaniały czas, pierwsze kwesty, poruszenie, że uczestniczy się, w czym wielkim, niepowtarzalnym, jedynym na świecie. Pamiętam, naprawdę pamiętam, że ludzie wrzucali do puszek nie tylko pieniądze – były też inne drogocenne rzeczy, kobiety ściągały z dłoni pierścionki lub oddawały łańcuszki. Co za wzruszenie.

Czy pamiętacie jak wieczorem z wielką ekscytacją oglądało się licytowanie serduszek a potem na drugi dzień o tym rozmawialiśmy?
I ten zachrypnięty Jurek Owsiak w nieśmiertelnej żółtej koszuli…
Poniżej zdjęcie -pierwsze logo, sympatyczne czerwone serduszko absolutny must have tego dnia:-)



WOŚP to Wielka Rzecz. Bo pokażcie mi jakiś inny kraj na Świecie gdzie, co roku, jego społeczeństwo od jednego do drugiego krańca uczestniczy w jednej wielkiej akcji charytatywnej i gdzie zbiera się naprawdę kosmiczne pieniądze?  Gdzie wystawia się przeróżne przedmioty na licytacje i ta wspaniała ludzka solidarność, radość, chęć pomocy, rozbudzenie w ludziach chęci pomagania – to właśnie fenomen WOŚP.

Dziś to już instytucja, legenda, akcja rozrosła się poza granice Polski, pojawiły się fundacje i inne akcje jak chociażby genialna siępomaga.pl – ludzie chcą pomagać, chcą pokazać, że można przenosić góry dobrocią i chęcią pomocy, że wystarczy się skrzyknąć, aby osiągnąć cel. I że nie jest ważne ile naprawdę dasz tylko czy w ogóle dasz. Komuś konkretnie pomożesz.

Nie będę odnosić się do modnego ostatnio negowania Orkiestry. Po prostu nie chcesz, nie bierzesz w tym udziału. I tyle! Jest cała masa akcji i fundacji i jak się chce zawsze można pomóc komuś innemu.

Moje życie ułożyło się tak, że stałam po obydwu stronach. Mój mąż Amerykanin, był zafascynowany fenomenem WOŚP, że my tu w odległej Polsce robimy coś takiego. Potem sprzęt WOŚP ratował mu życie – los zatoczył w mojej rodzinie wielkie koło - najpierw byłam wolontariuszką a potem, spędzałam godziny na OIOM-ie przy łóżku mojego męża gdzie rytm jego serca mierzył monitor z czerwonym sercem WOŚP. 



Nie zmarnujmy tego potencjału, tej niesamowitości zawistnymi komentarzami, pokażmy, że jesteśmy jedyni na świecie i oddajmy się marzeniom, że może kiedyś cały Świat jednego dnia zagra dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.



PS. Wszystkie zdjęcia - zródło internet.

Komentarze

Popularne posty